Nieumiejętność przyjmowania – siedem grzechów głównych Kobiet

W przedmiotowej serii wpisów chciałabym Wam przedstawić najważniejsze w mojej ocenie postawy Kobiet, które uniemożliwiają nam bycie szczęśliwymi i spełnionymi.

Drugim znanym grzechem głównym, do którego nawiązuję jest chciwość, która przejawia się w niepowstrzymanym i przemożnym pragnieniu bogactw, dóbr i czerpania korzyści wyłącznie dla siebie samych. Często zdobycie tych dóbr odbywa się po przysłowiowych trupach, bez jakiegokolwiek względu na drugiego człowieka. 

Osobiście jednak czuję, że przeważająca większość Polek boryka się z czymś zgoła odmiennym. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo Kobiety mają trudności w przyjmowaniu. Przyjmowaniu wsparcia, pomocy, pozwalania sobie na odpoczynek, ale również w przyjmowaniu…. przyjemności, prezentów i komplementów od innych. 

Zacznijmy od przyjmowania wsparcia i pomocy. Wiele z nas odczuwa ogromną presję wewnętrzną, że „wszystko muszę zrobić sama”. Jak dłużej zastanawiałam się nad tym dlaczego to we mnie tak mocno pracuje uświadomiłam sobie, że w ten sposób próbuje udowodnić sobie i chyba pośrednio innym, że „dam radę”, że „ogarniam”. Gdzieś na jakimś etapie życia pozwoliłam sobie uwierzyć (jak może i Ty), że proszenie o pomoc jest oznaką słabości. Osobiście czuję, że wciąż jest to jeden z kluczowych blokerów i jest tym co powstrzymuje Kobiety aby dać sobie pomóc również w obszarze wsparcia psychicznego, udania się do terapeuty, skorzystania z pomocy trenera, czy udziału we wspierających warsztatach dla Kobiet. Dlatego tak często dopiero momentem, który dosłownie zmusza Kobietę do poproszenia o pomoc jest moment kiedy nasze ciało już nie wytrzymuje tej presji, zmęczenia i zaczyna chorować.

nieumiejętność przyjmowania

Mamy również problem z przyjmowaniem odpoczynku. Od małego jesteśmy wyczulone na zaspokajanie oczekiwań i potrzeb innych osób. Naszych rodziców, opiekunów, nauczycieli. Dość szybko przerzucamy to później na nasze relacje partnerskie, czy macierzyństwo. Często mówi się też o ogromnym trudzie, jaki na co dzień podejmują Kobiety tzn. „harówce emocjonalnej”, która polega na ciągłym dbaniu o emocje i komfort wszystkich innych poza jej własnym. Od tego rodzaju „pracy” nie ma odpoczynku. 

Szczególną uwagę pragnę zwrócić na mamy, które z mojej obserwacji wciąż krępują się poprosić o np. doraźną pomoc domową. W naszym kraju, w którym nadal panuje ideał „Matki-Polki”, wydaje się być „usprawiedliwione” to tylko i wyłącznie, jak już naprawdę Kobieta ledwo zipie i to maksymalnie raz w tygodniu. Ale jakby sam powód zatrudnienia pomocy domowej, żeby być mniej zmęczoną wydaje się być nadal ekstrawagancki, być już przesadą, czy oznaką tego, że „od dobrobytu poprzewracało się w głowie”. Istnieje jeszcze wciąż jakaś zmowa milczenia, że tylko jeśli wszystko zrobisz sama, swoją przysłowiową krwawicą to wtedy będzie dobrze. Ale dobrze dla kogo? Dla Ciebie? Dla Twoich dzieci, które na co dzień widzą zmęczoną, styraną, padającą na twarz mamę? 

Dochodzą do mnie historie, że często Kobiety słyszą od własnych matek, aby nie narzekały, bo one miały jeszcze gorzej. Jest jakiś konkurs, o którego istnieniu nikt nam nie powiedział? Konkurs na to kto ma bardziej przej***ne? Konkurs, w którym definitywnym i jedynym zwycięzcą jest osoba, która miała najgorzej? Naprawdę chcemy brać w tym udział? 

Moje Kochane, to czym się tutaj dzielę jest naprawdę dużym obciążeniem pokoleniowym. O ile wiele pięknych i dobrych rzeczy można uczyć się od starszych pokoleń to ta „Zosia Samosia”, „padnę, ale zrobię” to ogromna zaraza, która wciąż wysysa z nas radość życia i energię. A to ma później wpływ na to jak się czujemy i jaka jest atmosfera w naszych domach. Ta skrajność w totalnym samopoświęceniu jest bardzo niebezpieczna. Nie będziesz szczęśliwa idąc tą drogą. Za to na pewno będziesz zmęczona. 

Jest jeszcze jeden przykład, który dość dobrze obrazuje,jak bardzo mamy problemy z przyjmowaniem… większość z nas woli dawać prezenty niż je otrzymywać. Wiele Kobiet nie przepada za byciem obdarowywaną czy to prezentami, czy komplementami. Mamy trudności w tym aby to przyjąć. Nie wiem jak u Was, ale ja przykładowo czułam od razu jakiś wewnętrzny przymus, imperatyw, żeby zaraz sama jakoś się odwdzięczyć, też komuś coś podarować od siebie. I kiedyś usłyszałam bardzo ważne dla mnie zdanie: „że jeśli chcesz się od razu odwdzięczyć to znaczy, że nie przyjmujesz prezentu i jednocześnie odbierasz w ten sposób całą frajdę osobie, która chciała Cię obdarować”. Spójrzcie na to z tej optyki. Na mnie to zdanie zrobiło piorunujące wrażenie. Przypomnijcie sobie, jak obdarowujecie innych, na czym Wam zależy? Co jest dla Was nagrodą? Czy to właśnie nie ten uśmiech, ten moment jak bliskiej Wam osobie jest dobrze? Czy to właśnie nie to jest tą naszą wewnętrzną gratyfikacją? Czujecie już o czym mówię. Wiem to. Niech to zdanie towarzyszy Wam na drodze uczenia się przyjmowania prezentów, darów, komplementów od osób, które Was kochają i pragną obdarowywać.

Kasia Kulig - krąg kobiet, rozwój osobisty i warszaty dla kobiet

Subskrybuj

Tropem Kobiety

Kasia Kulig

tropemkobiety@gmail.com